Nieustające migracje prowadzą do powstania wielokulturowych i multi-mikrobiologicznych społeczeństw. Szybkość przemieszczania się daje niezliczone korzyści, stwarzając jednocześnie zagrożenia np. pod postacią rozprzestrzeniającej się pandemii, w czasie której, jak pisze Olga Tokarczuk, mamy okazję przyjrzeć się własnym atawizmom i nastawieniom wobec obcych, którzy są zawsze czemuś winni.
Świat przypomina „patchwork”, a jego mieszkańcy ciągle wydają się być niegotowi na przyjęcie całości stworzonej z, nie do końca dobrze zszytych i wygodnych, fragmentów. Nie powinno to dziwić. Strach przed nieznanym pełni przecież funkcje adaptacyjne, a brak określonej struktury i przewidywalnej perspektywy wywołuje niepokój. W czasie podróży możliwa jest zmiana horyzontu widzenia problemów, konfrontuje ona również z osobistymi nastawieniami, pozbawia bezpiecznej, wygodnej pozycji. Jak będą wyglądały podróże w dobie mikrobiologicznej zawieruchy, kiedy na około własnych domów „budujemy” coraz wyższe zasieki mające chronić nas przed wszelkim złem?